Medytacja – czy jest potrzebna?

Zdarzało mi się dotychczas spotykać z różnymi opiniami na temat praktyk medytacyjnych w magii. Właściwie jak ze wszystkim im więcej osób spytamy o opinię, tym więcej różnorodnych podejść. Nie mniej, nie dam wiary w to, że jakikolwiek czarownik lub mag współcześnie nie korzystał z dobrodziejstw medytacji. Oczywiście możemy spotkać określających się mianem magów szarlatanów, którzy uważają, że posiadają wiedzę i moc magiczną i nigdy nie musieli medytować, by ją osiągnąć, bo wszystko, co robią jest czystą intuicją. Bzdura, niech nikt nie da się nabrać na takie ględzenie, a wręcz w tym momencie powinna każdemu zapalić się czerwona lampka.

Spotkałem się też z opinią, że każdy kompletny system magiczny posiada własny sposób na spełnianie celu medytacji, a więc nie musimy tak naprawdę zapoznawać się ze wschodnimi naukami medytacyjnymi, by osiągnąć ten sam efekt np. w chrześcijańskim obrządku magicznym. W miejscu tego możemy wykorzystać praktyki ignacjańskie, modlitwę lub inne metody kontemplacyjne obecne w wielu systemach magii zachodniej. Dla mnie, każda tego typu praktyka jest medytacją, nawet jeśli nazwiemy ją inaczej. I prawdą jest, że nie musimy przyjmować pełnej koncepcji świata duchowego prezentowanej przez nauki wschodu by medytować. Ponieważ, medytacja to po prostu świadomość.

Możemy więc od razu założyć, że medytacja wymagająca akceptowania i przyswajania wschodnich wizji kosmologicznych nie jest wymagana w praktyce czarowniczej czy magicznej tradycji zachodnich. To prawda, że możesz czynić magię bez medytacji, że niektóre magiczne systemy nie posiadają elementów medytacyjnych poza modlitwą. Co więcej, możesz funkcjonować w przekonaniu, że magia powinna skupiać się wyłącznie na działaniu – a przecież medytacja jest zatrzymaniem się i powstrzymaniem od działania w celu obserwacji. I tutaj możesz mieć rację. Istnieje jednak powód, dla którego uważam medytację za bardzo użyteczną.

Powodem, dla którego medytacja jest tak ważna w praktyce magii jest to, że nie istnieje żaden inny lepszy sposób na poznanie prawdziwej natury swojego umysłu. Wszystko, co czynisz w magii podąża za twoimi myślami. Umysł kieruje rydwanem ciała i ducha. Bez znajomości własnego umysłu nie jesteś w stanie odróżnić głosu duchów od swoich własnych fantazji. Bez umiejętności uciszenia wiecznego mentalnego paplania nie uda ci się odróżnić swojej prawdziwej woli od zwykłych zachcianek i nawyków. Bez rozszerzenia swojej uważności nie będziesz w stanie udoskonalać swojej jaźni ani nawet pojąć, czym jaźń jest.

Większość ludzi poproszona o zidentyfikowanie jaźni wskaże palcem na siebie, na swoje ciało. Ale gdzie znajduje się jaźń? W skórze? Czy ciało jest jaźnią? Nie istnieje żadna pojedyncza komórka w naszym ciele, która byłaby w nim od naszego poczęcia. Każdego dnia przyjmujemy posiłki, które stają się częścią naszego ciała, każdego dnia wydalamy rzeczy, które należały do ciała, ale już w nim się nie znajdują. Będąc dorosłym jesteś większy niż gdy byłeś sześciolatkiem – czy to znaczy, że masz w sobie więcej jaźni? Jeśli stracisz ramię, wtedy będziesz miał jej mniej? Oczywiście, że nie – zatem ciało zdecydowanie nie jest granicą jaźni.

Być może umysł jest jaźnią? Jeśli jednak spojrzymy na umysł nie znajdziemy w nim niczego, co moglibyśmy zidentyfikować jako jaźń. Jaki kolor posiada umysł? Jakiego jest kształtu? Gdzie istnieje, jeśli nie w ciele? Czy jest synonimem myśli? Kartezjusz powiedział “myślę, więc jestem”, ale czy obecność myśli naprawdę udowadnia istnienie jaźni? Zdecydowanie proces myślowy jest związany z ciałem. Jeśli poddasz się lobotomii nie będziesz mieć takich samych myśli jak przed nią. Jeśli weźmiesz LSD będziesz miał inne myśli niż wtedy, gdy nie jesteś pod wpływem tej substancji. Gdy pijesz colę, alkohol, jesz sałatkę, mięso – to wszystko wpływa na naturę twoich myśli. Podążając za tym, możemy stwierdzić, że myśli mogą być w rzeczy samej po prostu przykładem przyczyny i skutku – przyczyną nie jest tu jednak koniecznie Jaźń, ale wiele różnorodnych czynników.

Każdy moment naszej egzystencji jest związany z niezliczonymi czynnikami: genami, które odziedziczyliśmy po naszych przodkach, sposób w jaki zostaliśmy wychowani, przyjaciele jakimi się otoczyliśmy, przypadkowe wystrzały hormonów, to, co zjedliśmy, wypiliśmy, to ile spaliśmy, ile posiadamy pieniędzy; kolor pokoju, w którym śpimy, seriale i programy, które oglądamy, zanieczyszczenie powietrza. Lista mogłaby się nigdy nie skończyć, a nawet nie dotarliśmy do bardziej ezoterycznych czynników jak na przykład poprzednie wcielenia, karma, kondycja psychiczna itd.

Praktycznie każda myśl, którą kiedykolwiek mieliśmy, nie jest tworzona przez naszą świadomość, ale przez mechaniczną reakcję odnoszącą się do tych wszystkich czynników. Efektem tego jest wieczny chaos myśli – paplanina wewnątrz naszej głowy, którą na wschodzie nazwano “the monkey mind” – małpim umysłem. Ten małpi umysł po prostu reaguje i reaguje, nie pozostawiając miejsca na żadną świadomość. Gurdżijew porównał to do więzienia. Budda do snu. Jeśli zamierzasz używać magii do udoskonalenia swojego życia, musisz zacząć od własnego umysłu. Podstawowym celem więźnia jest opuszczenie więzienia. A celem śpiącego jest się przebudzić.

Nasza świadomość jest z nami cały czas, naszym problemem jest to, że nie potrafimy jej rozpoznać przez obecność małpiego umysłu. Można porównać to, do nieba i do chmur na nim. Nawet jeśli nieboskłon wypełni się chmurami i zostanie przez nie całkowicie zasłonięty – nadal tam będzie. A z czasem chmury odejdą, a niebo nadal będzie takie jak przedtem. Tak samo jest z naszymi myślami i świadomością. Myśli przychodzą i odchodzą, wypełniając naszą świadomość, ale nie są nią. Przemijają, podczas gdy świadomość i jaźń trwa.

Oto, dlaczego uważam medytację za tak istotną – nie warto tracić mocy i energii na myśli, które nie są częścią naszej świadomej woli, a najszybszy sposób by się od takowych uwolnić to medytacja.

Skomentuj