Wstęp

Jak możemy poznać ostateczną Boskość? Dysponujemy zaledwie umysłami śmiertelników, którzy rozróżniają wszystko na podstawie dualizmu. Widzimy dobro i zło, ciemność i światło, żeńskość i męskość, zaś ostateczna Boskość znosi wszelkie dualizmy, staje się idealną unią. Pozostaje więc nam jedynie spekulacja, a jedynym, co możemy powiedzieć jest fakt, że Boskość jest niczym, co możemy poznać. W języku hebrajskim ta nicość nazywa się Ain. Dopóki będziemy przykładać do owej Boskości znane nam jakości w postaci jakichkolwiek wyobrażeń, będziemy starać się ograniczyć Źródło Wszystkiego. Męski Bóg ogranicza Boga do bycia nieżeńskością. Boskość obarczona jakimikolwiek limitami nie może być ostateczną Boskością. Wynika z tego, że jedyną jakością, jaką jesteśmy w stanie jej przypisać jest bezgraniczność, nieskończoność. W języku hebrajskim odpowiada jej Ain Sof. Niegdyś uważano, że ktokolwiek ujrzałby oblicze Boga, nie mógłby dłużej żyć. Tak naprawdę na naszej planecie możemy ledwie przez chwilę znieść bezpośrednie spojrzenie w Słońce, ponieważ nas oślepia. Nie możemy więc znieść patrzenia na jasne światło, tak jak nie możemy patrzeć na oblicze Boga. Zakładamy zatem, że istnieje między nimi związek i możemy pojąć, że pierwszym, niezrozumiałym i niedoświadczanym aspektem Boskości jest światło tak jasne, że przekracza granicę naszego wyobrażenia – Bezgraniczne Światło. W języku hebrajskim jest to Ain Sof Aur. Uważa się, że te trzy płaszczyzny znajdują się ponad Drzewem Życia, stanowiąc “zasłony”. Jako, że słowo Ain oznacza “nicość”, te trzy idee znajdujące się ponad sefirą Kether nazwane zostały trzema zasłonami negatywnego bytu (lub trzema zasłonami nieujawnienia). Ale zostały tak nazwane błędnie, ponieważ Ain nie oznacza “nic”, oznacza “nic, co mogą pojąć, zrozumieć lub wiedzieć nasze niedoskonałe umysły”.

Stworzenie Wszechświata

Obecna wizja stworzenie prezentowana przez kabałę została po raz pierwszy przedstawiona i wyłożona przez rewolucjonistę Izaaka Lurię, jego śmiałe idee związane z wizjami wygnania, powrotu, śmierci i zmartwychwstania stały się bardzo popularne w żydowskim świecie. Jego nauki dawały tysiącom ludzi precyzyjne wyjaśnienie takich zjawisk jak wygnanie z Hiszpanii czy inkwizycja. Fizyczna śmierć przestała być końcem istnienia człowieka, życie każdego na tej ziemi ma odtąd określony cel. Idee Lurii są w rzeczy samej opisem pewnych etapów filozofii dziejów, którą można odczytywać zarówno na poziomie kosmicznym, jak indywidualnym. Luria wprowadza trzy zasadnicze pojęcia: cimcum (wycofanie), szewira (rozbicie) i tikun (naprawa).

Cimcum, czyli wycofanie

Teoria cimcum jest jedną z najbardziej śmiałych koncepcji w historii ludzkiej myśli ezoterycznej. Słowo to oznaczało pierwotnie “skupienie się” lub “skurczenie się”, W rozumieniu kabalistów lepiej się je tłumaczy jako “wycofanie”. Rabbi Izaak Luria zadawał sobie następujące pytania:
– Jak może istnieć świat, skoro Bóg jest wszędzie?
– Jeżeli Bóg jest “Wszystkim we wszystkim”, to jak mogą istnieć rzeczy, które nie są Bogiem?
– Jak Bóg mógł stworzyć świat z niczego, skoro nicość nie istnieje?
Odpowiadając na nie Luria sformułował teorię cimcum, czyli wycofania. Zgodnie z nią, pierwszym czynem Stwórcy nie było objawienie się czemukolwiek istniejącemu poza nim. Pierwszym etapem nie było wyjście na zewnątrz, ukazanie skrywanej boskiej istoty, lecz jakby skurczenie się, wycofanie: Bóg cofnął się “z siebie do siebie” i w ten sposób pozostawił w swym łonie pustkę, stworzył przestrzeń dla mającego powstać świata. W pewnym punkcie światłości Nieskończonej Istoty (Ain Sof) boska esencja, czyli światło znikło, ustępując miejsca pustce. W stosunku do nieskończoności była to przestrzeń nieskończenie mała, lecz w skali stworzenia stanowiła całą przestrzeń kosmiczną. Warunkiem objawienia się Boga było jego uprzednie wycofanie się. Opuszczona przez Boga przestrzeń nazywa się chalal ha-panuj. Z tej przestrzeni Bóg zniknął. Czasownik “znikać” pochodzi od hebrajskiego rdzenia elam, natomiast miejsce zniknięcia nosi nazwę olam. Jest to przestrzeń nieobecności i wycofania się, w którym znajdzie swe miejsce wszelkie stworzenie. Olam nie jest światem, lecz samą możliwością zaistnienia świata, wszystkich światów.
Zgodnie z pewną filozoficzną i teologiczną tradycją uważa się, że Bóg stworzył świat z niczego, ex nihilo, po hebrajsku jesz me-ajin. Bóg rzekł “Niech się stanie światłość!” i światłość się stała. Otóż kabała twierdzi coś zupełnie odwrotnego: świat został stworzony jako nic z czegoś – ajin mejesz.
Zgodnie z kabałą na początku istnieje tylko jedna realność, absolutna i nieskończona, która wypełnia wszystko od góry do dołu i na wszystkie strony: tą istotą jest Bóg. Nie jest więc tak, że nie istnieje nic – istnieje “absolutnie wszystko”. I to “nieskończone najwyższe światło”, według kabalistycznego określenia, zajmuje całą istniejącą przestrzeń. Nie miało prawa istnieć nic poza Bogiem, a jednak istniejemy. Jak to się stało? Bóg wycofał się do centrum swojej nieskończoności – dokonało się cimcum. Powstała pozbawiona Boga ateistyczna, a-teologiczna przestrzeń.
Luria nie poprzestaje na idei cimcum. Rozwija tę myśl zastanawiając się, jakie siły brały udział w procesie stworzenia i sprawiły, że skurczona nieskończoność pozostała na obrzeżach pustej przestrzeni i nie wtargnęła do niej ponownie. Luria wyobraził sobie siłę wychodzącą z samej pustki, jakby w kosmicznej przestrzeni rozlegał się głos wołający: “Dosyć! Nie wracaj!”
Po hebrajsku siła ta nazywa się shaddaj, co znaczy “dość, wystarczy”, jako skrócona forma zdania “ten, który powiedział światu, że wystarczy”. Termin ten jest również imieniem Boga, właśnie w znaczeniu siły, która zakazuje nieskończoności powrócić. Pustka jest warunkiem powstania Wszechświata.

Drugie cimcum – promień światła

Co się działo po cimcum? Z jednej strony nieskończoność nie może wrócić do pustej przestrzeni, gdyż wykluczy możliwość zaistnienia świata, z drugiej jednak strony, jeśli tego nie zrobi, nic się nie wydarzy. Kabaliści sądzą, że zaistniała druga faza cimcum, podczas której nieskończoność zajmuje jednak miejsce w pustce, jednak w formie skondensowanego promienia światła-energii (kaw), z którego zostaną stworzone światy. Promień wnikający w pustą przestrzeń jako energia-światło staje się materią przybierającą postać dziesięciu pojemników mających odebrać i przechować światło, którym kabała nadała nazwę sefirot. Światło, które je stworzyło, wypełnia je stopniowo. Najpierw pierwszą sefirę, a gdy jest pełna, przekazuje nadwyżkę światła następnej. Światło, które w ten sposób wypełniło pustkę, legnie u podstaw stworzenia światów i dokonujących go sił.

Szewira, czyli rozbicie naczyń

Drugi etap procesu stworzenia nosi w kabale luriańskiej nazwę szewirat ha-kelim, czyli “rozbicie naczyń”. W następstwie cimcum w pustą przestrzeń trysnęło boskie światło pod postacią jednego promienia. Nazywa się ono Adam Kadmon, czyli “praczłowiek”. Jest to nic innego, jak pierwsza konfiguracja boskiego światła, które z esencji Ain Sof wdarło się w przestrzeń cimcum tylko z jednej strony. Początkowo światło to było zrównoważone, to znaczy jednorodne; promienie, które trysnęły następnie z oczu “praczłowieka”, emanowały w formie zatomizowanej, punktowej. Światła te były zamknięte w solidnych naczyniach. Były jednak nie dość mocne i rozpadły się pod ciśnieniem usiłującej się wydostać zawartości. Większa część uwolnionych promieni powróciła do boskiego źródła, lecz pewna ilość “iskier” pozostała przylepiona do szczątków rozbitych naczyń. Fragmenty te, wraz z resztkami boskich iskier “upadły” w pustą przestrzeń. Tam dały początek dziedzinie klifot, czyli łupin albo skorup, która w kabalistycznej terminologii nosi nazwę Tamtej Strony.

Tikun, czyli naprawa

Jest procesem zmierzającym do przywrócenia idealnego porządku. Jest to trzeci, zasadniczy etap zaproponowanego przez Lurię wielkiego cyklu. Rozbicie naczyń było defektem, które należy naprawić. Stworzenie – zarówno w jego boskim, jak ludzkim aspekcie – wymaga rozpoczęcia procesu tikun. Trzeba przywrócić rzeczom ich naturalny porządek, właściwe miejsce i naturę. Naprawa nie dokonuje się sama z siebie, odpowiedzialność za ten etap spada w równej mierze na Boga i na człowieka. Bóg i człowiek stają się sprzymierzeńcami w dziele Stworzenia. Wprawdzie Bóg po rozbiciu naczyń wyemitował nowe światło i rozpoczął proces naprawy, jednak swego dzieła nie dokończył, przekazując odpowiedzialność za ten czyn ludziom. Można rzec, że historia człowieka jest historią porażki tikun. Bez tej porażki nie istniałaby żadna historia ludzka, a człowiek byłby istotą spełnioną, czyli martwą. Niemożliwość powodzenia tikun, próby naprawy, definiuje człowieka jako istotę dopiero “mającą zaistnieć”, której etyka nie jest etyką doskonałości, ale możliwości doskonalenia się.

Koncepcję pierwszej tikun uosabia w pismach rabbiego Izaaka Lurii Adam ha-Riszon, pierwszy biblijny człowiek. Adam powinien naprawić świat, złączyć to, co powinno być połączone, a rozdzielić to, co powinno zostać rozdzielone. Jednak nie wykonał swego zadania. W momencie, gdy tikun zostało niemal dokonane, on zawiódł, doprowadzając do ponownego ontologicznego i psychologicznego rozbicia naczyń – rozdzielił to, co miało być połączone: “oddzielił owoc od drzewa”. Ponownie świat znalazł się w stanie chaosu, a zadanie naprawienia i odnowienia światów spadła na wszystkich potomków Adama. Mamy tego dokonać w warunkach o wiele cięższych od tych jakie posiadał Adam. Mieścił on bowiem w sobie wszystkie dusze jakie kiedykolwiek miały się narodzić. Po jego wygnaniu zostały one rozproszone, iskry ludzkich dusz podzieliły los boskiej Szechiny zamkniętej w rozproszonych skorupach potłuczonych naczyń: zostały uwięzione w swoich łuskach – klifotach. Luria nauczał, że ludzka dusza składa się 613 części, a każda z nich z kolejnych 613 “korzeni” (szoresz); te zaś dzielą się na jeszcze mniejsze części, iskry (nicocot). Każda iskra jest indywidualną świętą duszą. Gdyby Adamowi powiodła się jego misja, wszystkie te dusze zostałyby w nim i dokonały wielkiego tikun. Porażka Adama przekreśliła całkowicie taką możliwość. Dusze uniosły się w górę, do swoich korzeni, i nie powrócą, zanim nie dokona się tikun. Inne dusze pozostały w łonie Adama. Jednak większość “dusz-korzeni” i “dusz-iskier” opuściła go i popadła w dziedzinę klifot. Tam, w domenie “Tamtej Strony” utworzyły Anty-Adama, będącego jakby negatywem praczłowieka Adama Kadmona, który przebywa w dziedzinie Świętości. Wtedy dopiero na scenę historii wkracza człowiek, niosąc w sobie zarówno dziedzictwo Adama, jak Anty-Adama, strony Świętości i Tamtej Strony.

Zadaniem człowieka jest osiągnięcie doskonałości jego indywidualnej iskry na wszystkich poziomach. Jeśli jedno życie na to nie wystarczy, tikun należy realizować w kolejnych wcieleniach nazwanych gilgulim. W ujęciu kabalistów szkoły luriańskiej niezwykle ważne jest odkrycie “korzenia własnej duszy”, jak się wydaje sama ta wiedza jest już krokiem do bezpośredniego połączenia z boskością – widzimy tutaj pierwotny aspekt czegoś, co później Aleister Crowley nazwie Wiedzą i Konwersacją Świętego Anioła Stróża.

Podczas ponownej kreacji Bóg wysłał swoją światłość przez Ain, Ain Sof a następnie Ain Sof Aur aż do pierwszej sefiry – Kether, gdy napełniła się ona energią, przekazała ją dalej do drugiej, a następnie trzeciej sefiry i tak przez całe Drzewo Życia aż do Malkuth, w którym znajduje się nasz materialny świat.

Trzy filary

Drzewo Życia bardzo widocznie dzieli się na trzy kolumny. Trzy kolumny, na których spoczywa świat. Podstawowy schemat kabały jest nieco bardziej skomplikowany niż proste pojęcie pionu łączącego światy wyższe i niższe. Składa się on bowiem z trzech pionowych, równoległych kolumn. Środkowa kolumna jest syntezą dwóch bocznych – kolumny miłości (lub łaski – Chesed) oraz kolumny surowości (Din lub Geburah). Środkowa jest kolumną harmonii – Tiphareth.

Chesed tłumaczy się jako “miłość”. W ogólnym znaczeniu takie tłumaczenie jest poprawne, jednak należy zwrócić uwagę na fakt, że w kabale sens tego słowa jest nieco inny. Oznacza ono również kazirodczy stosunek brata i siostry. Jest to wskazówka, ponieważ w przypadku kazirodztwa mamy do czynienia z niezgodą na odmienność; jesteśmy w świecie jednorodnym, niezróżnicowanym. To właśnie znaczy Chesed na poziomie ontologicznym.

“Chesed to siła ekspansji i rozwoju, działająca swobodnie, w zgodzie ze swą naturą, w sposób szczodry i spontaniczny. Siła prąca na przód, siła istoty, która jest tylko tym, czym jest, siła objawiająca się poprzez identyfikację, związek, komunię, bliskość, intymność i podobieństwo. Jest totalnością. Chesed to zatem świat samego w sobie, istoty będącej tylko sobą.” (Armand Abecassis, Les Temps du partage)

Chesed nie ma więc jedynie pozytywnego znaczenia, jest to również świat dążący do maksimum dezorganizacji, co w fizyce określamy mianem entropii.

Geburah, albo Din jest przeciwieństwem prawej kolumny i oznacza surowość. Jest to siła ograniczająca, determinująca i określająca. Uosabia dziedzinę panowania i władzy, decydowania i sprawiedliwości. Jest sferą prawa i zróżnicowania, radykalnej odmienności i zewnętrzności. Jest czynnikiem umiarkowania i zawieszenia, obecnym w samej sile ekspansji i zapobiegającym jej “wystąpieniu z brzegów”. Świat nie mógłby istnieć opierając się na samej miłości, gdyż byłoby to zbyt destruktywne, lecz nie może też istnieć opierając się na samej surowości, bo byłoby to nie do zniesienia.

Prawdziwa rzeczywistość polega na równowadze tych dwóch sił, która dokonuje się w sferze rachamim (miłosierdzia), zwanej także Tiphareth (harmonią) i polega na wysiłku pozostawania sobą w stosunkach z innymi, byciu szanowanym w swojej jedyności. Ten stosunek polega na równym dystansie do dominacji i posłuszeństwa, zjednoczenia i odmienności, ciągłości i zerwania. Taki stosunek rozkwita w królestwie Malchut.

Aby być miłosiernym musimy posiąść Mądrość (Chokmah) umożliwiającą ujrzenie skutków naszych działań i zrozumieć, że Zwycięstwo (Netzach) nie jest efektem posiadanej siły, ale wytrwałości w okazywaniu Łaski (Chesed) zamiast porywczości. Aby być surowym musimy posiąść Zrozumienie (Binah) praw rządzących Wszechświatem oraz Moc (Geburah), dzięki której będziemy sprawiedliwie umacniać ich istnienie (bez okazywania zbędnego miłosierdzia). Zaowocuje to zewnętrzną potęgą i Chwałą (Hod), które przykryją niedoskonałości człowieczeństwa i miłosierdzie. Aby być zrównoważonymi musimy pojąć, że zamieszkujemy Królestwo (Malchut) Ziemskie i nie jesteśmy Bogami. Zatem we wszystkich dążeniach powinniśmy dostrzegać Podstawę (Jesod) Piękna (Tiphareth) poprzez unikanie wpadania w przesadną surowość lub nadmierne miłosierdzie. W ten sposób możemy spodziewać się Ukoronowania (Kether) naszych działań.

Krótko o Drzewie Życia…

Gdy pierwotne światło nieskończoności spływa na wszystkie światy i wszystkie stworzenia, aby tchnąć w nie życie, rozprzestrzenia się i rozszczepia na dziesięć promieni, z których każdy zawiera jeden aspekt mocy światła niezbędnego do zaistnienia życia. Boski czynnik sprawczy jawi się jako dynamiczny system sefirot tworzących drzewo sefirotyczne. Życie emanuje z niego na zewnątrz i rozbudza stworzenie, pozostając jednocześnie głęboko ukryte wewnątrz drzewa. Utajony rytm życia, jego tętno, stanowi zasadę dynamiki natury. W miarę jak boskie życie przejawia się w rozmaicie na różnych poziomach jego emanacji, to znaczy gdy okazują swą skuteczność, za każdym razem przybiera inną formę. W nawiązaniu do światła z wysokości, ukazuje się pod postacią innego atrybutu, innej sefiry.

Sefirot są zwierciadłami Jego prawdy i odpowiednikami Jego najwznioślejszej istoty; przejawami Jego mądrości i wyrazami Jego woli; zasobami Jego siły i narzędziami Jego działania; szkatułami Jego szczęścia i szafarzami Jego łaski; sędziami Jego królestwa, ogłaszającymi Jego wyroki; są także określeniami Jego atrybutów i imionami Najwyższego, który jest przyczyną wszystkiego; są dziesiątkiem niegasnących; dziesiątkiem atrybutów Jego wzniosłego majestatu; dziesięcioma palcami ręki; dziesięcioma światłami, w których się sam odbija, dziesięcioma szatami, którymi się okrywa; dziesięcioma wizjami, pod postacią których się ukazuje; dziesięcioma formami, dzięki którym wszystko ukształtował; dziesięcioma sanktuariami, gdzie jest czczony; dziesięcioma stopniami proroctwa, przez które przemawia; dziesięcioma katedrami, z których wyżyn naucza; dziesięcioma tronami, na których osądza swój lud; dziesięcioma rajskimi komnatami dla tych, którzy są ich godni; dziesięcioma stopniami, którym zstępuje do nas i po których my możemy wznosić się ku Niemu;dziesięcioma strefami zsyłającymi wszystkie Jego fluidy i błogosławieństwa; dziesięcioma celami pożądanymi przez wszystkich, które godni osiągnąć są jedynie sprawiedliwi; dziesięcioma światłami rozjaśniającymi umysły; dziesięcioma ogniami zaspokajającymi wszelkie dążenia; dziesięcioma rodzajami chwały, które są natchnieniem dla wszystkich rozumnych dusz; dziesięcioma słowami, poprzez które stworzony został świat; dziesięcioma duchami ożywiającymi świat i utrzymującymi go przy życiu, dziesięcioma liczbami, wagami i miarami, które rachują, ważą i mierzą wszystko…

Bibliografia

  1. Marc-Alain Ouaknin, Tajemnice Kabały
  2. Lon Milo DuQuette, Tarot Thota, Klucz do zrozumienia
  3. Donald Michael Kraig, Magija współczesna, Dwanaście lekcji Wysokiej Sztuki Magicznej
  4. Colin Low, Notes on Kabbalah